• Dziś /-1°
  • Jutro /-1°
Wiadomości

Osiem bramek i mnóstwo kartek w ostatnim meczu Warty Gorzów

25 listopada 2023, 16:14, Dawid Lis
Ostatni mecz przed przerwą zimową w wykonaniu AstroEnergy Warty Gorzów przyniósł sporo emocji. Kibice obejrzeli osiem bramek i jeszcze więcej kartek. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami.

W sobotę do Gorzowa przyjechała drużyna, która zamykała ligową tabelę trzeciej ligi grupy trzeciej. LZS Starowice Dolne w dotychczasowych 17 meczach wywalczyli 10 punktów, z czego tylko jeden na wyjazdach. Beniaminek w pojedynkach na boiskach rywali strzelił zaledwie cztery bramki w ośmiu spotkaniach.

Dla AstroEnergy Warty Gorzów miał to być mecz o trzy punkty i spokojną przerwę zimową, choć była to kolejka grana już z rundy rewanżowej. To starcie nie zaczęło się najlepiej, bo już w 6. minucie na prowadzenie wyszli goście po trafieniu Adama Setli. Na szczęście jeszcze przed przerwą odpowiedzieli gospodarze. Karol Gardzielewicz w 25. minucie dobił strzał Pawła Krauza i doprowadził do remisu. Wynikiem 1:1 zakończyła się pierwsza połowa.

Prawdziwe strzelanie zaczęło się dopiero po przerwie. Zaczęli goście w 58. minucie, wychodząc na prowadzenie 2:1 po trafieniu Nowosielskiego. Później swój show miał Kamil Walków, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. Napastnik Warty doprowadził do wyrównania w 64. minucie, a minutę później wyprowadził miejscowych na pierwsze prowadzenie w tym pojedynku.

Warciarze jednak nie cieszyli się długo z tego prowadzenia, bo po niespełna dziesięciu minutach ponownie był remis. Tym razem już 3:3, a niefortunnie do własnej bramki trafił Adrian Bielawski. To był trudny moment dla tego zawodnika, bo zaledwie dwie minuty później ujrzał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i gospodarze musieli radzić sobie w ostatnich minutach w dziesięciu. To wychodziło im całkiem nieźle. W 87. minucie po dobrym dośrodkowaniu Igora Lewandowskiego piłka wylądowała w bramce rywali i kolejny raz to Warta mogła cieszyć się z prowadzenia. Niestety, nie udało się dowieźć korzystnego rezultatu do końcowego gwizdka sędziego. W doliczonym czasie gry ponownie skutecznie zaatakowali przyjezdni i wyrównali po strzale Dachnowskiego.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 4:4. Osiem bramek w jednym spotkaniu to nie zdarza się często, a tym bardziej w przypadku tych zespołów. Warta zagrała ofensywnie, ale bardzo słabo w defensywie. Do tego piłkarze obu zespołów oglądali sporo kartek. Były też dwie czerwone kartki, jedna dla Bielawskiego, a druga dla trenera bramkarzy Warty, który zbyt ostro reagował na ławce na boiskowe sytuacje.

- Jestem załamany tym, co my jesteśmy w stanie wytworzyć na boisku. Strzelając cztery bramki u siebie nie wygrać meczu z ostatnią drużyną w tabeli, to pokazuje, w jakiej jesteśmy dyspozycji w defensywie. Ilość strat to był główny problem. Chcieliśmy temu zaradzić, rozmawialiśmy o tym w przerwie. Zespół przeciwny się napędzał, gonił. W drugiej połowie tego nie zmieniliśmy. Myślałem, że się uda fartem, ale się nie udało - przyznał po meczu Mateusz Konefał, trener Warty.

AstroEnergy Warta Gorzów - LZS Starowice Dolne 4:4 (1:1)
Bramki: Gardzielewicz (25'), Walków (64', 66'), Lewandowski (87') - Setla (6'), Nowosielski (58'), Bielawski (74' - samobój), Dachnowski (90+3)

Fotoreportaż



Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości