• Dziś 14°/6°
  • Jutro 16°/7°
  • Jakość powietrza (CAQI): 66
Wiadomości

Quo vadis, wyborco?

8 października 2023, 19:30, Robert Trębowicz
Za kilka dni wybory. Zdaniem wielu, najważniejsze w naszej historii. 15 października zadecydujemy, w jakim kierunku będziemy podążali jako kraj. Nawet jeśli politykę mamy w przysłowiowym nosie, warto ruszyć się z fotela. Jeśli tego nie uczynimy, to obcy ludzie urządzą nam świat po swojemu. Niekoniecznie dla nas przyjazny. Czy tego chcemy? Na kogo zatem oddać głos, jeśli żadna z partii nie przekonuje nas w stu procentach? Nawet wybierając klasyczne „mniejsze zło”. Podzielę się z Wami swoimi refleksjami, patrząc na to wszystko z perspektywy obserwatora. Wolny od jedynie słusznych przekazów partyjnych. Potraktujcie z lekkim przymrużeniem oka:

Koalicja Obywatelska kojarzy się z kolorem błękitno - niebieskim jak letnie niebo nad Unią Europejską, wspólnym domem dla większości Polaków. Prowadzony przez duet liderów, którzy próbują wykrzesać iskry z miliona serc. Rudy Donald to mistrz retorycznego karate. Wbrew zaklinaniu rzeczywistości przez pewną stację telewizyjną, na spotkaniach z wyborcami nie mówi po niemiecku. Jako wytrawny szermierz słowem, obyty na europejskich salonach, dzielnie walczy z mrokiem potencjalnego Mordoru, który wieszczą. Elegancki Archanioł Rafael próbuje zaś przeprowadzić owieczki na tęczowe pastwiska krainy szczęśliwości. Nie rozwiążą wszystkich problemów, ale przynajmniej odkłócą nas z sąsiadami. Zapewnią także poprawę relacji z Unią Europejską, skutecznie odkręcając zablokowany kranik z dziesiątkami miliardów euro, na które czeka gospodarka oraz samorządy. Jest spora szansa, że 15 października, podobnie jak biblijny Mojżesz, przeprawią się z sukcesem przez wzburzone Morze Czerwone.

Zjednoczona Prawica to kolorystycznie czerwień intensywna jak dół narodowej flagi, ale na skrajnych skrzydłach zdarzają się domieszki piekielnej siarki. Mistrz wagi tak ciężkiej jak setki zakupionych w Korei czołgów. Czasem bywa trochę demonizowana przez błękitną drużynę opozycji, którą sama demonizuje z nie mniejszym zapałem. W relacjach z kobietami wywołuje alergię oraz błyskawice. Ma kilka ciekawych projektów inwestycyjnych z CPK na czele. Niestety, ma także pomysły jeżące włos na głowie tym, którzy na wspólne państwo patrzą w kontekście szerszym niż kolejne świadczenie do wyrwania. Plus za próby wzmocnienia polskiej armii. Minus za gigantyczne koszty licznych obietnic oraz kilka ekonomicznych „kul u nogi” z prezesem Glapińskim włącznie, który jak Bruce Wszechmogący jednym kichnięciem potrafi osłabić złotówkę z szybkością Pendolino. Chyba że ekonomiści nie nadążają za potencjalnym geniuszem rządzących, który uczyni z nas drugie Emiraty lub …rozłoży finanse publiczne na łopatki. Na dwoje babka wróżyła.

Trzecia Droga to zrównoważony mix zieleni z żółtym. Chwilowo pobłądzili w malinach, ale finalnie znaleźli swoją drogę do celu, mocno akcentując narodowe pojednanie oraz pluralizm. To sensowna alternatywa dla wyborców, którym Platforma Obywatelska jest zbyt radykalna światopoglądowo, ale w tango z konserwatywnym PiS lub Konfederacją nie pójdą. Rozsądna partia środka, dla której niewątpliwie jest miejsce na polskiej scenie politycznej.

Lewica to partia najbardziej postępowa światopoglądowo. Dla niektórych nawet za bardzo. Matka wszystkich wykluczonych środowisk, przyjaciółka kobiet spod znaku czerwonej błyskawicy. Ma swoich licznych zwolenników, surfując na wznoszącej fali. Dla stawiających na wolnorynkową gospodarkę jednak trudna do przełknięcia. Wizja państwa opiekuńczego kosztuje. Czy poobijany budżet to udźwignie? Mimo wszystko plus za humanistyczne podejście do człowieka oraz otwarcie na idee współczesnego świata.

Konfederacja uwodzi syrenim śpiewem przedsiębiorców oraz ludzi myślących o ekonomii zdroworozsądkowo. Finanse publiczne w ryzach, zdrowa gospodarka, koniec z kosztownym rozdawnictwem. Zakładając, że nie jest to tylko przedwyborczy populizm bez szans na realizację, powyższe założenia mogą podobać tym, którzy szukają ratunku przed dalszym zadłużaniem naszego kraju. Gdyby nie zdecydowany konserwatyzm światopoglądowy liderów, sam przyklasnąłbym takiemu programowi. Niestety, gdzieś tam zza ekonomicznie idyllicznej narracji wydobywa się subtelny zapach smoły, gotowanej dla grzeszników. Jeśli w pakiecie ze zdrową gospodarką mam dostać anioła stróża cnót wszelakich, z bólem serca podziękuję, mimo że nie grzeszę nadmiernie.

Mam nadzieję, że po wyborach znajdą się rozsądni politycy, którzy pogodzą oba zwaśnione plemiona. W przeciwnym wypadku każde z plemion zacznie budować własne barykady po swojej stronie Wisły. Oby do tego nie doszło. Potrzeba by kontenerowca klasy Triple-E załadowanego białą szałwią, by choć trochę oczyścić atmosferę z toksycznej energii, którą wygenerowaliśmy w polskim piekiełku. Pamiętajmy że krążące w przestrzeni medialnej narracje bywają złudne. Kierujmy się intuicją oraz własnym rozsądkiem. Czarne nie zawsze jest czarne. Podobnie białe.

Odrzucając wszelkie przedwyborcze iluzje: Tylko silna gospodarczo, przyjazna, otwarta na świat, stawiająca na korzystne ekonomicznie sojusze, wiarygodna na arenie międzynarodowej Polska zagwarantuje nam warunki do rozwoju. Jeśli chcemy przyjaznej, przewidywalnej oraz stabilnej przyszłości, wszyscy musimy wziąć za to odpowiedzialność, dokonując właściwych wyborów 15 października.


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości