Wiadomości

Aktor, który odmówił Greenaway'owi

1 października 2011, 16:11
Iwona Bartnicka i Lech Dyblik (fot. A. Kufel)
Do Gorzowa przybył ostatnio Lech Dyblik, aktor filmowy i piosenkarz. Na początek odwiedził osadzonych w więzieniu w Wawrowie, potem spotkał się z miłośnikami kina w MOS, a wieczorem dał recital w Jazz Clubie Pod Filarami.
Lech Dyblik nie jest gwiazdą polskiego kina, nie gra ról pierwszoplanowych, ale nie sposób go pomylić z innymi. Jest tzw. aktorem charakterystycznym. To także człowiek po przejściach i choćby dlatego często można spotkać go w więzieniach. Nie odsiaduje tam jednak kolejnych wyroków, ale występuje. - Dobrze się rozumiem z tymi ludźmi - mówi. - Na początku trochę się ich bałem. Znam sytuację człowieka, któremu w życiu nie poszło. Wszyscy jesteśmy podobni i mamy podobne problemy.

Aktor zrozumiał to 26 lat temu na terapii odwykowej. - Dotarło do mnie, że jestem jak ten tłum na ulicy. Ani to dobrze, ani źle. Nie musisz się dzięki temu specjalnie starać, co było dla mnie uwolnieniem, bo wydawało mi się, że jestem stworzony do wyższych celów - mówił do zebranych w sali audiowizualnej Miejskiego Ośrodka Sztuki w Gorzowie, w przerwie miedzy projekcjami dwóch filmów z jego udziałem - „Weselem” i „Domem złym”. Aktor przyznał, że nie lubi się oglądać na ekranie i dlatego w domu nie ma telewizora.

Lech Dyblik po różnych zakrętach życiowych doszedł do stanu zadowolenia z życia. Jest szczęśliwy, że robiąc to co lubi może utrzymać rodzinę, która jest dla niego najważniejsza. Aktor nie żałuje, że nie gra głównych ról, bo jak mówi, nie ma potrzeby bycia z przodu. - Trzeba się wycofać, niknąć w tłumie, wtedy zaczyna przybywać rozumu - przekonuje.

Na koniec spotkania aktor opowiedział anegdotę o spotkaniu z Peterem Greenaway'em, znanym i kontrowersyjnym reżyserem brytyjskim. Dyblik starał się o rolę w jego filmie. Podszedł więc do reżysera, przedstawił się, po czym zaczął z nim rozmawiać godzinę opowiadając m.in. o swojej rodzinnej miejscowości. Nie poprosił o rolę, choć Greenaway tego oczekiwał. Mimo to dostał ją. Nie zagrał jednak u słynnego filmowca, ponieważ w tym samym czasie otrzymał propozycję z dużej, międzynarodowej produkcji. Żona poradziła mu, żeby wybrał film, w którym lepiej płacą. Tym sposobem Dyblik odmówił Greenaway'owi.

Sebastian Górny

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości