Chociaż początek sezonu w wykonaniu naszego żużlowca był daleki od oczekiwań, to z meczu na mecz było widać, ze Vaculik odzyskuje formę. Teraz można powiedzieć, że jest kapitanem z krwi i kości. Z Martinem Vaculikiem, na łamach speedwayekstraliga.pl rozmawiał Joachim Piwek
JP: Wielkie gratulacje z dwóch powodów. Najpierw świetny występ i zwycięstwo w Pradze, a teraz popisowa jazda w Lesznie. Chyba wszystko wraca na dobre tory, prawda?
Martin Vaculik (EBUT.PL STAL Gorzów): Bardzo cieszę się z wygranej i z dużej zdobyczy punktowej, bo ona jest ważna. Cieszę się, że udało się wejść wreszcie do finału i od razu zwyciężyć.
Wygrana w stolicy Czech dla ciebie musi być szczególna. Mówiłeś o tym rok temu, gdy również udało się zwyciężyć.
Tak, oczywiście. Uwielbiam Pragę i to miasto to dla mnie bardzo ważne miejsce. Wygrana na tym torze zawsze smakuje inaczej i wyjątkowo.
Możesz powiedzieć, że wszystkie kłopoty są już za tobą?
Wszystko jest okej, ale na razie nie ma co się cieszyć i popadać w hurraoptymizm, bo jazda na tym poziomie cały czas wymaga pracy i stałego rozwoju.
Ostatnie tygodnie musiały być więc dla ciebie niełatwe?
W żużlu dzisiaj jest bardzo mały margines jakiegokolwiek błędu i jednego dnia można wygrywać i być najszybszym, a drugiego przegrywać. To tak jak w każdym sporcie, w życiu. Trzeba z każdego występu wyciągać wnioski, ciągle pracować i jechać do przodu.
Zbliżamy się do momentu, w którym zawodnicy będą mogli podpisywać prekontrakty, a twoje nazwisko co roku cieszy się dużym zainteresowaniem.
Nie będę zabierać głosu. Dziennikarze muszą o czymś pisać i ja nie będę się do tego odnosić. Jedyne co mogę powiedzieć, to że znakomicie czuje się w Gorzowie, w zespole panuje świetna atmosfera. Mamy dobry kontakt z trenerem, sztabem szkoleniowym i całym klubem.
A jak oceniasz tę nowinkę wprowadzoną zimą?
Myślę, że to bardzo dobra możliwość. Skoro zawodnik może czuć potrzebę jakiejś zmiany albo chce podpisać wcześniej kontrakt, to może. W wielu sportach działa to podobnie. Trzeba iść zgodnie z trendami i uważam, że to dobry krok.
Porozumienia pomiędzy klubami i zawodnikami w trakcie sezonu z drugiej strony mogą wywoływać sporo emocji.
Ale my wszyscy jesteśmy profesjonalnymi zawodnikami. Mamy swoje imię, honor i nawet jeśli dogadasz się z kimś w środku sezonu, to potem będziesz zdobywać po dwa punkty? Przecież to nasza praca i robiąc tak, sami sobie robilibyśmy krzywdę. Na nasze występy patrzą też przecież kibice.
To jak opcja prekontraktu wpływa na zawodnika?
Powiedziałbym raczej, że wtedy czuje się dodatkową presję związaną z występami. Zawodnik musi być wtedy mocny mentalnie, żeby się z tym uporać. Ale prekontrakty oceniam pozytywnie.
A już teraz możesz powiedzieć coś na temat swojej przyszłości?
Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Ja w Gorzowie czuję się bardzo dobrze. Zespół i cała ekipa jest świetna.
Na koniec chciałem jeszcze wrócić do ostatnich występów. Co się działo w głowie, kiedy nie notowałeś takich występów, jakich byś sobie życzył? Pojawiło się zniecierpliwienie?
Staram się być bardzo cierpliwym człowiekiem. Żużel jest dyscypliną, w której rozwój wiąże się z testowaniem nowych rozwiązań i czasem na wyniki trzeba poczekać nieco dłużej. Często jest tak, że zrobi się coś teraz, a wyniki daje to dopiero za jakiś czas.
Czasem efekty są potrzebne jak najszybciej.
Jestem cierpliwy i zawsze powtarzam, że na oceny przychodzi czas po zakończeniu sezonu. W sporcie czasem się wygrywa i czasem przegrywa, nie można przecież zawsze być szybkim i robić 15 punktów co mecz. Trzeba wszystko, co jest przyjmować z pokorą, cieszyć się z wygranych, wyciągać wnioski z porażek oraz szukać powtarzalności w swoich występach.
Rozmawiał: Joachim Piwek. Źródło: speedwayektraliga.pl
Polska Noc Kabaretowa 2025
23 maja 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Chór i orkiestra Alla Vienna
23 listopada 2024
kup bilet |