• Dziś 13°/9°
  • Jutro 13°/5°
Wiadomości

Rodzice odzyskali córkę. Lekarze stwierdzili, że padła ofiarą przemocy

16 września 2022, 10:30
Mała Aurelia trafiła do rodziny zastępczej, bo na ciele dziecka rodzice znaleźli zasinienia. Jak się później okazało - ich pomyłka miała fatalne następstwa.

Aurelia urodziła się na początku lipca 2022 roku. Podczas rutynowej kontroli u pediatry, lekarz zauważył siniaki na nóżce i pośladku. Dziecko po badaniu zostało skierowane do Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie na obserwację. Tam spędziło kilka dni. 

Po tym czasie rodzice wrócili do domu z dzieckiem, ale ich spokój nie trwał zbyt długo. Wkrótce do drzwi ich mieszkania zapukała policja wraz z pracownikami Centrum Pomocy Rodzinie. Okazało się, że lekarze badający dziewczynkę zgłosili podejrzenie przemocy domowej.

Rodzice doskonale wiedzieli, że dziecku nie dzieje się żadna krzywda, a zasinienia pojawiły się tuż po urodzeniu. Jak twierdzi ojciec małej Aureli, nikt nie chciał w gorzowskim szpitalu słuchać ich wyjaśnień, że siniak na nóżce był od urodzenia. Nie uwzględniono tego w dokumentacji medycznej. - Gdyby to było z powodu bicia, to zmieniałoby kolor, jak siniak zawsze zmienia kolor - mówił w rozmowie z gorzowską dziennikarką Polsat News ojciec dziecka -  Dominik Banaszak.

Dziecko tego samego dnia trafiło do rodziny zastępczej, a rodzice rozpoczęli batalię o odzyskanie małej Aurelii. Dopiero po otrzymaniu opinii biegłego oraz rozprawie przed sądem rodzinnym, która odbyła się 7 września, Aurelia wróciła do domu. Biegły stwierdzi to samo, co wcześniej mówił ojciec. Siniaki nie mogą powstać wskutek przemocy, ponieważ znajdują się cały czas w tym samym miejscu i nie zmieniają koloru.

Dziewczynka wciąż jest pod stałą opieką kuratora sądowego i asystenta rodziny, ale na szczęście jest już w swoim domu. Rodzice chcą jak najszybciej znaleźć przyczynę zasinień na ciele ich córki, bo wciąż nie wiadomo, jaka choroba je spowodowała. 

Służby zadziałały prawidłowo

To nie ulega wątpliwości. Lekarze widzieli zasinienia i zareagowali tak, jak nakazują przepisy. Dziecko trafiło do rodziny zastępczej, rodzice przeżyli prawdziwy horror, ale ostatecznie okazało się, że nie ma w tym nawet cienia ich winy. W takich przypadkach ani lekarz rodzinny lub lekarz w szpitalu nie jest biegłym sądowym i nie może od razu stwierdzić, że siniaki na ciele dziecka, to efekt choroby, nie przemocy. Gdyby służby nie zadziałały w ten sposób, a w rodzinie faktycznie dochodziłoby do przemocy i do jakiejś tragedii - wówczas wszyscy szukaliby winnego. 


Podziel się

Komentarze

Imprezy


Pozostałe wiadomości