• Dziś /0°
  • Jutro 10°/8°
Wiadomości

Finał jest nasz! To będzie 30 bardzo ważnych biegów

4 września 2022, 22:30, mk
źródło: FB/Stal Gorzów
To był piękny żużel. Niesamowite emocje, które zgotowali nam zawodnicy obu drużyn. Kibice gospodarzy, którzy tłumnie przybyli na stadion w Częstochowie pragnęli zwycięstwa. Przygotowana była nawet prawdziwa feta, która miała „odpalić” tuż po ostatnim biegu, kiedy to Lwy miały awansować do wielkiego finału. Miały…

Jednak po 15 biegu większość kibiców zgromadzonych przy Olsztyńskiej opuszczała go ze zwieszonymi głowami. Świętowali za to ci, którzy z góry skazywani byli na porażkę. Przez niektórych także na porażkę w meczach ćwierćfinałowych, a tu nagle okazało się, że rozpędzona, choć częściowo pokiereszowana Stal, nie dość, że bez problemu przebrnęła przez Toruń, to na dodatek z impetem wjechała do finału, wygrywając na bardzo trudnym terenie w Częstochowie.

Nie ma co ukrywać, wielu z nas było sceptycznie nastawionych do niedzielnego meczu w Częstochowie, patrząc na to, co działo się w piątek w Gorzowie. Każdy widział, że był to wyszarpany remis, który na szczęście nie zamykał Stali drogi do finału. Ale kiedy u siebie, przy własnej publiczności mieliśmy takie problemy z przeciwnikiem, to przecież w Częstochowie polegniemy. Przyrzekam sam sobie, że więcej tak nie pomyślę. To był błąd. Błędne było założenie, że drużyna nie ma szans, bo to właśnie na wyjeździe jechaliśmy lepiej niż u siebie. A szczególnie lepiej jechał Patrick Hansen, który po fatalnych występach w ćwierćfinale smutnie siedział na „ławce zmian”, podczas gdy na torze w jego miejsce pojawił się Wiktor Jasiński. Sam widziałem to na własne oczy, jak osamotniony Hansen oglądał mecz w zamontowanym w boksie monitorze i czekał na swoją szansę. Tę szansę dostał właśnie w Częstochowie i to właśnie przede wszystkim jego - jakże cenne punkty - dały Stali Gorzów końcowe zwycięstwo i awans do półfinału. 

To jest właśnie monolit. I takim monolitem była i jest Stal wraz ze swoim kapitanem, który również wielokrotnie było ostatnio ostro krytykowany za odejście z klubu i oskarżany o to, że już sobie odpuścił. Nic bardziej błędnego. Właśnie taką postawą, walką do samego końca i kompletem punktów, nasz mistrz świata pokazał, że całym swoim sercem jest wciąż ze Stalą Gorzów. W pomeczowym wywiadzie w telewizji przyznał, że przyjechał do Częstochowy z wewnętrznym przeczuciem, że Stal ten mecz wygra. - Wiem, że wszyscy się śmiali, ale sam do siebie mówiłem, że tutaj dzisiaj wygramy. To jest niesamowite, fajnie, że tak się skończyło - mówił nasz mistrz świata. 

Czy w finale mamy szansę? Oczywiście, że tak! Pokazał to właśnie niedzielny półfinał. Chociaż na papierze faworytem jest Lublin i wielu może pod nosem znów drwić ze Stali, to wszystko może się jeszcze zdarzyć. Przed nami 30 bardzo ważnych biegów… 


Podziel się

Komentarze

Imprezy


Pozostałe wiadomości