W tym sezonie zadebiutował w Speedway Ekstralidze, ma 16 lat i na swoim koncie już takie sukcesy jak wicemistrzostwo Polski juniorów i udział w Mistrzostwach Świata Juniorów. Z Bartoszem Zmarzlikiem rozmawialiśmy o tym co za nim i co dopiero przed nim.
Powiedz jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem i dlaczego wybrałeś akurat ten sport?
Byłem z rodzicami w Barlinku na jazdach pokazowych i od tamtego czasu wraz z bratem zaczęliśmy jeździć w szkółce w Wawrowie. Od małego z Pawłem zawsze jeździliśmy na motocyklach i kochamy to. Akurat ten sport spodobał nam się najbardziej.
Gdyby nie speedway, czym byś się zajmował?
Prawdopodobnie uprawiałbym inny sport, starałbym się być cały czas przy motocyklach. Ciężko mi powiedzieć co by to było, ale być może motocross.
Jak wygląda Twoje zaplecze sprzętowe na ten sezon?
Posiadam trzy kompletne motocykle, moje silniki tuninguje mi tata. Na pewno nie mam na co narzekać, bo mam wszystko czego mi trzeba, zaplecze sprzętowe jest bardzo dobre.
W tym roku skończyłeś 16 lat, dzięki czemu mogłeś zadebiutować w Speedway Ekstralidze, spodziewałeś się, że tak szybko staniesz się jednym z lepszych juniorów w kraju?
Ten sezon był dla mnie pełen nowości, pracowałem całą zimę nad sobą i nad sprzętem, tak abym mógł się dobrze prezentować. Całkiem fajnie, że w paru zawodach mi się udało, ale stawiam sobie wyższe cele, choć wiem, iż nie można mieć wszystkiego naraz.
Nie odczuwasz żadnej presji podczas spotkań ligowych?
Staram się nie myśleć, że to jest mecz ligowy. Podchodzę do tego meczu jak do innych zawodów, chcę się zawsze pokazać z jak najlepszej strony. Nie zawsze mi to wychodzi, ale w każde zawody wkładam maksimum wysiłku.
Znakomity występ zaliczyłeś w Holsted podczas drugiej rundy Mistrzostw Świata Juniorów. W czym tkwi fenomen Bartka Zmarzlika, który w tak młodym wieku robi ciągłe postępy?
W Holsted było naprawdę dobrze, choć mogło być lepiej. Fajne zawody, super mi się jechało, po prostu ten tor zarówno mi, jak i mojemu sprzętowi pasował. W czym tkwi fenomen, o ile można to tak nazwać? Cały czas chcę jeździć lepiej i cały czas pracuję nad tym. Wiem, że nie mogę spocząć na laurach, tylko ciężka praca pomoże mi w osiągnięciu sukcesu.
W gorzowskim finale MIMP zająłeś drugie miejsce, nie startowałeś w tych zawodach w roli faworyta, to chyba pomaga?
Nie wiem czy pomaga, czy też nie, gdyż nie byłem jeszcze w takiej sytuacji. Cieszę się bardzo, że zająłem drugie miejsce, marzyłem o medalu i się udało.
Co czuje zawodnik wyjeżdżający na tor przed swoim ostatnim biegiem, mający szansę na tytuł Mistrza Polski, co wtedy przebijało się przez Twoje myśli?
Zakładając kask myślę tylko o wygranej, ale muszę pamiętać, żeby nerwy nie poniosły, bo mogę wjechać w taśmę lub mogą nastąpić jakieś inne sytuacje losowe, które przekreślą wszystko. Póki walczysz jesteś zwycięzcą.
Przed nami spotkania derbowe w Speedway Ekstralidze, Twoim zdaniem stać Caelum Stal na wyeliminowanie sąsiadów z południa?
Zobaczymy jak to będzie, każdy z nas pojedzie jak tylko potrafi, damy z siebie 100 proc. swoich możliwości, a kto się okaże lepszy to zobaczymy. Na pewno mamy spore szanse, ale nie chciałbym póki co nic oceniać. Tak jak powiedziałem, wszystko zweryfikuje tor.
Jesteś wychowankiem gorzowskiego klubu, chyba do pojedynku z Falubazem nie da się podejść jak do zwykłego meczu ligowego?
No na pewno. Wiadomo, jestem zawodnikiem Stali Gorzów i tak samo w Gorzowie jak i pewnie w Zielonej Górze te mecze są bardzo ważne. Każdy z nas się przygotowuje. Kto się przygotuje lepiej okaże się już niebawem.
Co chciałbyś powiedzieć gorzowskim kibicom w tak ważnym momencie sezonu?
Proszę wszystkich kibiców Stali, żeby trzymali za nas kciuki od początku do końca, bo póki ktoś walczy jest zwycięzcą i proszę o duży doping, bo to naprawdę pomaga.