Dostałeś odszkodowanie z OC za uszkodzony samochód? Przeanalizuj kosztorys!

Kosztorys naprawy samochodu może skrywać w sobie niespodzianki

Wyliczenia dokonywane przez zakłady ubezpieczeń rozmijają się z rzeczywistością na skutek (tak to nazwijmy) nieścisłości dotyczących szeregu obszarów. Przyjrzyjmy im się nieco bliżej.

Koszty robocizny, które są po prostu zaniżone, choć ubezpieczyciele nazywają to „uśrednianiem”, przy czym owych średnich nie aktualizowali najwyraźniej od co najmniej kilkunastu lat. Jak je więc policzyć? Nie musimy! Nasz kosztorys naprawy samochodu powinien bowiem uwzględniać takie ceny, jakie obowiązują w wybranym przez nas warsztacie. Potwierdził to Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 13.06.2003 r. (sygn. akt III CZP 32/03), wskazując przy tym, że nie ma znaczenia, jeśli dany koszt jest wyższy od średniego rynkowego.

Uwzględnianie innych cen części niż nowych i oryginalnych. W tej sprawie stosowania nowych też mamy wyrok SN (z dnia 05.11.1980 r., sygn. akt III CRN 223/80). Ubezpieczyciele potrafią jednak podnieść argument, że zastosowanie nowych części w używanym samochodzie podnosi jego wartość. Bardzo trudno czegoś takiego dowieść, a jeśli chcą ów rzekomy wzrost wartości “amortyzować”, muszą to zrobić - tak również orzekł SN (12 kwietnia 2012 r., sygn. akt III CZP 80/11).

Zignorowanie faktu utraty wartości pojazdu. Choćbyśmy dokonali naprawy bardzo sumiennie, pojazd powypadkowy stracił na wartości i z tym nie da się dyskutować. W przypadku samochodów osobowych w chwili kolizji nie starszych niż 6 lat wyliczenia straty można dokonać według instrukcji stowarzyszenia Ekspertmot. Ubezpieczyciele rzadko informują poszkodowanych o odszkodowaniu za utratę wartości handlowej pojazdu.

Cała faktura za wykonaną naprawę wymaga pokrycia!

Niezależnie od tego, jakie świadczenie zdecydował się nam wypłacić ubezpieczyciel sprawcy i jakie wyliczenia przedstawia jego kosztorys naprawy pojazdu, zyskujemy silny oręż do ręki w momencie wykonania usługi naprawy. Jest nim faktura dokumentująca jej koszt - tu znowu należy odwołać się do wspomnianego już wyroku SN z 2003 roku. Zacytujmy tu fragment jego uzasadnienia:

„Za "niezbędne" koszty naprawy należy uznać takie koszty, które zostały poniesione w wyniku przywrócenia uszkodzonego pojazdu do stanu jego technicznej używalności istniejącej przed wyrządzeniem szkody przy zastosowaniu technologicznej metody odpowiadającej rodzajowi uszkodzeń pojazdu mechanicznego.” Jasne, prawda?

Nie można jeszcze wykluczyć, że ubezpieczyciel stwierdzi, iż nie wszystkie usuwane uszkodzenia są wynikiem zdarzenia, za które odpowiada. Dlatego niezwykle istotne jest dokumentowanie skutków kolizji tak szybko, jak to możliwe!

Przekaż swój kosztorys naprawy auta specjalistom

Wykazując wszystkie rzeczywiście poniesione straty - także np. te związane z holowaniem czy wynajmem pojazdu zastępczego - mamy szansę wymóc na ubezpieczycielu wywiązanie się z jego obowiązku. Niejednokrotnie jednak pozostają oni niewzruszeni, albo podnoszą świadczenie nieznacznie, jednocześnie proponując zawarcie ugody. Nigdy tego nie rób! Oznacza to zrzeczenie się dalszych roszczeń, nawet jeśli będziemy dysponowali nowymi dowodami na ich poparcie! Droga sądowa zwykle okazuje się skuteczna, jednak wiąże się z kosztami i trwa. Możesz także złożyć samodzielnie odwołanie od decyzji ubezpieczyciela. Alternatywnym wyjściem jest sprzedaż takiego roszczenia - szczegóły znajdziemy w serwisie ToTwojaKasa.pl. Przekaż swój kosztorys naprawy auta fachowcom wraz z całą resztą dokumentacji, a oni zaproponują cenę i szybko umożliwią transakcję.