"Żelaźniak", widok od dołu... (fot. Bartosz Zakrzewski)
Trwa modernizacji linii kolejowej prowadzącej z Gorzowa do Zbąszynka. Przebiega ona przez dwa mosty kolejowe, ten nad Wartą i mniejszy nad Kanałem Ulgi. Obiekty od lat nie były modernizowane, stąd ich wygląd jest, delikatnie mówiąc, niereprezentatywny.
Modernizacja linii kolejowej Zbąszynek-Gorzów prowadzona jest w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubuskiego. Prace wykonywane przez firmę Strabag rozpoczęły się 13 stycznia bieżącego roku.
- Obejmują one modernizację nawierzchni, urządzeń sterowania ruchem kolejowym, peronów i wiat na wybranych przystankach osobowych. W efekcie modernizacji linia zostanie przystosowana do prędkości 100 km/h dla autobusów szynowych. Kwota wydatków kwalifikowanych na realizację tego przedsięwzięcia wynosi dokładnie 21 617 214,00 złotych. Dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wynosi 60 procent kosztów kwalifikowanych - informuje nas Romana Nakoneczna z Centrum Realizacji Inwestycji szczecińskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych.
Zakończenie modernizacji trasy przewidziane jest na 31 grudnia. Odnawiana linia przebiega przez dwa gorzowskie mosty kolejowe. Ich odrażający wygląd w tak dynamicznie rozwijającym się mieście jak Gorzów może budzić zdziwienie. Obiekty mogłyby stanowić scenerię dla filmu osadzonego
w realiach postapokaliptycznych. Już z daleka widać, że potocznie zwany żelaznym most to istne straszydło na architektonicznej mapie Gorzowa. Porównywać go z Mostem Staromiejskim wręcz nie wypada, choć są to bliscy sąsiedzi.
Jak podaje Mariusz Nowakowski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Zielonej Górze, zimą zakończył się proces uzupełniania wszystkich kratek na moście, zajęto się również przejściem i wjazdami dla wózków. Malowanie mostu nie jest jednak przewidziane, ze względu na bardzo duże koszty takiego zabiegu. Zielonogórzanin skarży się też na gorzowskich grafficiarzy, którzy jego zdaniem szybko oznaczyliby świeżo pomalowany most po swojemu.
- Mamy takie doświadczenie, że peron na stacji w Gorzowie został odrestaurowany i po dwóch dniach był pomalowany sprayami. Gdy znów odnowiliśmy podpory wiat, zostały pomalowane dosłownie na drugi dzień. Mimo, że „sokiści” pilnują, to sprayowcy są nie do opanowania. Jeśli się złapie takiego delikwenta sąd uznaje, że jest to niska szkodliwość czynu społecznego i taki pan jest ułaskawiony. Tak się dzieje w naszym kochanym kraju. Jeśli chodzi o most na Kanale Ulgi, to wszystkie elementy pokradzione przez złodziei będziemy uzupełniali kratownicami, których nie można już ukraść. Jest to sprawa kosztowna, ale linia jest modernizowana i chcemy doprowadzić obiekty do takiego stanu, by na jej otwarcie wszystko było sprawne technicznie. Jak długo to potrwa pokaże życie - mówi Nowakowski.
Dyrektor ZLK w Zielonej Górze dodaje, że stan techniczny mostów nie ogranicza prędkości pojazdów, która została założona. Zgadza się jednak, że w kwestiach estetyki pozostawiają wiele do życzenia: - One nie były malowane przez kilkadziesiąt lat. Pomalowanie takiego mostu to ogromny koszt, a inwestycje tego nie przewidywały. Tak duże obiekty to kratownica wiązana górą. Wymagane by było piaskowanie, które odkryłoby zapewne kilkadziesiąt nitów do wymiany. Trzeba by montować śruby sprężyste. Przeważnie zawsze do wymiany są blachy węzłowe, bo występuje tam parowanie od wody. Dokładne liczby wyszłyby dopiero przy malowaniu, ale to są milionowe sprawy. A w tego typu przedsięwzięciach koszta są po naszej stronie - podsumowuje Mariusz Nowakowski.