Do pożaru gorzowskiej katedry doszło po godz. 18 w sobotę 1 lipca 2017 roku. W mieście trwały wówczas Dni Gorzowa i tysiące mieszkańców bawiło się na nadwarciańskich błoniach. Po straż pożarną zadzwoniła pani Katarzyna, która wraz z synem i mężem wracała z nadwarciańskich błoni do miasta. Kiedy ogień pojawił się pod kopułą wieży, w tym czasie w środku odbywała się msza św. - Wbiegliśmy z mężem i synkiem do środka, aby powiadomić księdza o tym, że dach się pali. Wszyscy byli w szoku, bo o niczym nie widzieli. Ksiądz od razu zarządził ewakuację - opowiadała pani Katarzyna.
Na miejsce przyjechało kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, nie tylko z Gorzowa i powiatu gorzowskiego, ale również z sąsiadujących powiatów czy województwa zachodniopomorskiego. W akcji gaśniczej brało udział ponad 300 strażaków, którzy przez ponad 24 godziny walczyli z żywiołem. W wyniku pożaru całkowitemu spaleniu uległa wieża katedry, a dół świątyni został zalany.
Jesienią 2017 roku ruszyły prace remontowe w gorzowskiej katedrze, a w międzyczasie trwało śledztwo w sprawie pożaru. Ostatecznie zarzuty usłyszeli dwaj proboszczowie – były Zbigniew S. oraz obecny Zbigniew K. Prokuratura zarzuciła duchownym niedopełnienie obowiązków i szereg zaniedbań, które miały doprowadzić do pożaru katedry.
Były proboszcz Zbigniew S. przyznał się do winy i usłyszał wyrok 1 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 7 tys. zł grzywny. Z kolei obecny proboszcz Zbigniew K. nie przyznaje się do winy, jego proces cały czas trwa. We wrześniu zapadnie wyrok w tej sprawie. Proboszczowi grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Podczas procesu potwierdziły się doniesienia portalu gorzowianin.com, że w trakcie mszy św. o godz. 18 włączył się alarm. - Przed mszą włączył się alarm w zakrystii, ponieważ w skrzynce wywaliło bezpieczniki. Natomiast kościelny ten alarm wyłączył. To takich sytuacji, że wywalało bezpieczniki dochodziło, było to zazwyczaj po burzy. W kościele zdarzały się awarie, ale nie były one poważne. Z tego co wiem, to ksiądz proboszcz własnymi kanałami naprawiał awarie bezpieczników. Z kolei działania organisty sprowadzały się do tego, aby ten alarm wyłączyć. Od godz. 17 do momentu aż wyszedłem na mszę alarm włączył się 2-3 razy. Podczas mojego pobytu w katedrze to była pierwsza taka sytuacja. Ten alarm miał za zadanie informować, że coś jest nie tak i że jest jakaś awaria. Nie byliśmy nigdy szkoleni w tym zakresie jak postępować w przypadku alarmu – zeznawał jako świadek były wikariusz ks. Grzegorz.
- W dniu pożaru przyszedłem do kościoła o godz. 17.45, aby wziąć klucze na chór gdzie znajdują się organy. Pamiętam, że był dziwny sygnał który rozlegał się w całym kościele. Nie wiedziałem co to jest. Kościelny powiedział mi, że rzutnik działa, ale ma problem z alarmem. W czasie mszy wielokrotnie słyszałem że alarm się włącza i milknie. Kościelny powiedział mi „ alarm znowu się włączył” . Dawał mi do zrozumienia że nie powinienem się tym przejmować. Pierwszy raz spotkałem się z takim wyciem alarmu. Pamiętam, że kościelny był zdenerwowany, ponieważ przygotowywał się do mszy jako kościelny, a alarm znowu wył. Uważałem, że to alarm fałszywy, ponieważ kościelny bagatelizował wycie i mówił, że to nic takiego – opowiadał organista Michał.
Jeżeli chodzi natomiast o remont katedry, który wyniósł ponad 20 mln zł, to powoli zbliża się do końca. Wieża wraz z kopułą, iglicą i latarnią jest gotowa. Obecnie najwięcej pracy jest w środku, gdzie jest układana nowa posadzka, która będzie podgrzewana. Następnie prace obejmą prezbiterium. Katedra powinna zostać udostępniona wiernym jeszcze w tym roku.
Czerwone Gitary. Diamentowe 60-lecie
2 marca 2025
kup bilet |
|
Chór i orkiestra Alla Vienna
23 listopada 2024
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |