Wyjście ewakuacyjne przy ul. Matejki (fot. Marcin Kamiński)
Specyfiką niemiecką była skłonność do budowy obiektów podziemnych, służących celom wojskowym i ochronie ludności cywilnej. Takie miejsca znajdują się także w Gorzowie.
W przedwojennych Niemczech nie przywiązywano większej wagi do ochrony ludności cywilnej. Także po wybuchu wojny, Hermann Goering zapewniał o całkowitym panowaniu w powietrzu przez Luftwaffe. To miało zapobiec pojawieniu się nad Niemcami samolotów nieprzyjaciela. Dla uspokojenia rosnących niepokojów społecznych, stworzono program budowy ukryć przeciwlotniczych.
Naloty coraz groźniejsze
Wiosną 1941 r. zaczęto przygotowania do operacji „Barbarossa”, za którą ruszyła akcja zabezpieczania miast przed ewentualnymi nalotami samolotów wroga. Wzmożone bombardowania niemieckich miast w 1942 r. gorączkowo przyśpieszyły rozbudowę sieci schronów na podstawie tzw. „Natychmiastowego programu Führera”. Największe nasilenie „cywilnych fortyfikacji” wystąpiło w 1944 r. Było reakcją na niepowodzenia Niemców frontach drugiej wojny światowej. Początkowo Landsberg nie był znaczącym ośrodkiem przemysłu zbrojeniowo-obronnego Nie będąc potencjalnym celem nalotów, nie wymagał specjalnego wzmocnienia obrony cywilnej. Sytuację zmieniła w 1941 r. budowa dużej fabryki chemicznej koncernu IG Farben (obecny „Stilon”). Przedsiębiorstwo wybudowano na polecenie samego Goeringa. Wówczas produkowano tam między innymi nici syntetyczne do produkcji spadochronów wojskowych i półprodukty chemiczne – także na potrzeby armii. Ponieważ tego typu obiekty były potencjalnymi celami aliantów, wzrosły obawy zniszczeń i niebezpieczeńst o ludności cywilnej miasta.
Ukrycia proste...
Najprostszymi ukryciami przeciwlotniczymi były tzw. „Kellery”. Były to przebudowane piwnice budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej. Adaptacja polegała na zamurowywaniu okien lub wstawianiu solidnych metalowych okiennic. Często wymieniano także drzwi - na metalowe lub pancerne z systemem ryglowania. Na oknach montowano specjalne zasuwy oraz gromadzono sprzęt gaśniczy. W budynkach o zwartej zabudowie, przekuwano w ścianach przejścia do sąsiednich piwnic. W ten sposób powstawał system pomieszczeń i komunikacji, zapewniający możliwość sprawniejszej ewakuacji w razie zagruzowania jednego z wejść. W celu szybkiej identyfikacji na murach malowano białe strzałki uzupełniane nieraz napisem „Luftschutzraum” bądź skrótem „LR”. Strzałkami pionowymi skierowanymi do dołu oznaczano także okna piwnic. Miały być pomocą w przyśpieszeniu akcji uwalniania ludzi w wypadku zburzenia domu. Strzałki poziome oznaczały wejścia do schronów. Stosowano też tzw. krzyże (strzałki poziome i w dół), wskazujące połączenia schronów. Piwnice zaadaptowane na ukrycia można znaleźć np. w niektórych przedwojennych budynkach przy ul. Matejki. Zastosowano tam system, dwojga drzwi pancernych ze śluzą, za którą znajdowało się pomieszczenie dla 50 osób.
...i bardziej rozbudowane
Innym rodzajem ochrony ludności było nie istniejące już ukrycie przeciwlotnicze pod Placem Grunwaldzkim, powstałe prawdopodobnie w 1941 r. Było ono jednokondygnacyjnym obiektem z dwoma wejściami. Posiadało korytarz komunikacyjny o dł. ok. 200 m. łączący wejścia i prowadzącego do dużego pomieszczenia. Wyjścia ewakuacyjne były izolowane od korytarza stalowymi drzwiami gazoszczelnymi, a wyjście na zewnątrz umożliwiały klamrowe drabinki. Szkoda, że w ramach przebudowy Placu Grunwaldzkiego ukrycie zostało zlikwidowane. Zdaniem miłośników fortyfikacji mogło być ciekawą atrakcją naszego miasta. Innym przykładem jest obiekt pod budynkiem gorzowskiego dworca PKP, z pancernymi drzwiami wejściowymi w korytarzu między peronami. W niezmienionej formie przetrwał wraz z podziemiami dawnego budynku dworca kolei Ostbahn. Sporo schronów i ukryć przetrwało także na terenie „Stilonu”. Ciekawostką jest też schron Prezydenta Miasta, mieszczący się w podziemiach byłego skarbca przedwojennego banku. Gorzów posiada ponad 30 obiektów obrony cywilnej powstałych w czasach II wojny światowej, jak i po jej zakończeniu. W większości klasyfikowane są jako ukrycia, gdyż schron z definicji musi spełniać szereg obostrzeń technicznych, zapewniających ludziom przetrwanie w krytycznej sytuacji nawet kilka dni. Podziemne obiekty rozlokowano w różnych regionach Gorzowa. Można je znaleźć między innymi przy ul. Stilonowej, Walczaka, Matejki, Kosynierów Gdyńskich, Jagiellończyka i w okolicach Akademii Wychowania Fizycznego przy ul. Moniuszki. Większe posiadają systemy filtrowentylacyjne. W sumie mogą pomieścić około 2800 osób w 32 ukryciach. Dla porównania warto wspomnieć o Szczecinie, będącym niegdyś twierdzą duńską, szwedzką i niemiecką. Miasto to posiada ponad 350 podziemnych budowli, które w latach 40. mieściły łącznie 70 tys. mieszkańców.