Przymiarki plandek na gorzowskim stadionie (fot. Arkadiusz Kuświk)
Mówi się, że najprostsze pomysły najciężej wcielać w życie. Od dawna zastanawiano się jak zabezpieczyć tory żużlowe przed deszczem. Stal Gorzów postawiała na plandeki.
W poniedziałek na gorzowskim torze rozpoczęło się montowanie plandek w żółto-niebieskich barwach. - Nie ukrywam, że podpatrzyliśmy to rozwiązanie w deszczowym duńskim Vojens. Z tego co wiem, jest to unikalne rozwiązanie w polskim żużlu, którego nie stosuje żaden inny klub w naszym kraju - wyznał na łamach strony klubowej prezes Stali Władysław Komarnicki. Dzięki zamocowaniu plandek do band woda będzie spływać nie na nawierzchnie, a bezpośrednio do studzienek deszczowych znajdujących się przy krawężniku toru.
Konstrukcja składa się ze 140 elementów w klubowych, żółto-niebieskich barwach. Każdy z nich o wymiarach 2,5 na 10 do 14 metrów (w zależności od położenia). Ogólna powierzchnia to około 5 tysięcy metrów kwadratowych. Czas rozłożenia i złożenia całości to około godziny, tak więc bardzo krótko. Nie jest to na pewno rozwiązanie pewne w 100%, jednak dużo tańsze od zadaszenia całego obiektu. Dokładnej ceny wykonania plandek nie poznamy, gdyż okryta jest ona tajemnicą handlową. Po przymiarkach prezentacja plandeki planowana jest w najbliższy wtorek, przed zawodami The FIM PGE Polska Grupa Energetyczna Speedway World Cup 2011.