• Dziś /-1°
  • Jutro /0°
Wiadomości

Do planu minimum jeszcze trochę

5 października 2010, 23:31
Już ponad miesiąc minął od kiedy szczypiorniści AZS AWF po raz kolejny rozpoczęli rozgrywki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czas zatem na pierwsze małe podsumowania.
Kiedy startowały rozgrywki wszyscy mówili, że celem numer jeden jest utrzymanie się w lidze. Kalkulowano ile trzeba będzie zdobyć punktów, aby osiągnąć ten cel. Inauguracyjne zwycięstwo w Legnicy na pewno przysporzyło kibicom i osobom związanym z klubem wiele radości. Później jednak zaczęły się problemy. Zarówno sportowe, jak i organizacyjne. Klub AZS AWF podjął decyzję, że sekcja piłki ręcznej, działająca dotychczas pod jego auspicjami, będzie musiał przejść na swoje. Wszyscy zakasali rękawy do pracy, a jej efekty powinniśmy poznać niebawem. Sportowo też nam się nie układało. Przegraliśmy u siebie z MMTSem Kwidzyn, później na wyjeździe ulegliśmy Azotom Puławy, a w ostatnim meczu we własnej hali zremisowaliśmy z Chrobrym Głogów. Na szczęście w ostatniej ligowej kolejce konto gorzowian powiększyło się do pięciu punktów, dzięki zwycięstwu w Piotrkowie Trybunalskim z miejscowym Piotrkowianinem.

- Jasne, że mogliśmy zdobyć więcej punktów, powiem więcej nawet na to liczyliśmy. Niestety nie udało się. Popełnialiśmy zbyt wiele prostych błędów. Na szczęście nasza pozycja w tabeli nie jest zła. Pięć punktów zdobytych w dotychczasowych meczach daje nam niezłe szóste miejsce. Przed nami jednak jeszcze wiele gry i abyśmy mogli na takim miejscu zostać do końca sezonu - stwierdził szkoleniowiec AZS AWF Dariusz Molski.

Jeśli chodzi o kadrę akademików, to na pewno na uwagę zasługuję Wojciech Gumiński, który w dwóch ostatnich spotkaniach zdobywał ponad dziesięć bramek, przyczyniając się tym bardzo do punktowych zdobyczy swojego zespołu. Wojtek może liczyć na sporą ilość rzutów karnych, wynika to przede wszystkim z bardzo dobrej postawy naszych obrotowych, którzy wymuszają na przeciwnikach faule. Pozostali zawodnicy, którzy zazwyczaj wychodzą w podstawowym zestawieniu także zasługują na pochwały. Gorzej dotychczas było z zawodnikami, którzy wchodzą z ławki. Błyszczeli tylko Arkadiusz Bosy i Jakub Tomczak. Reszta była niewidoczna. Jednak jak stwierdził trener Molski i na nich przyjdzie czas. - Ostatnio zaczęli udowadniać, że warto na nich stawiać. Jednak i ja muszę w nich uwierzyć i dawać im więcej minut na boisku. Mam nadzieję, że oni odwdzięczą się świetną grą ? powiedział nam szkoleniowiec akademików.

Kolejny mecz nasi zawodnicy zagrają w sobotę w Lubinie. Miejmy nadzieję, że będą wracali w tak dobrych nastrojach jak z Piotrkowa Trybunalskiego.

Radosław Łogusz / fot. Marcin Szarejko

Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości