Magdalena Gajek: Jak podsumowałbyś sezon?
Filip Górecki: - Oczekiwania były ogromne. Po ośmiu latach mieliśmy szansę awansować do elity. Na początku dużo marzyliśmy, potem brutalnie zderzyliśmy się z rzeczywistością. Nie przegraliśmy tego awansu w półfinałach ani w Gorzowie, ani w Gdańsku. Początek sezonu mieliśmy całkiem niezły. Po sukcesie w Pucharze Polski zaczęły się schody. W styczniu koncentracja zawodników przestała skupiać się tylko na wyniku sportowym.
Kiedy w GTPS zaczęło się dziać naprawdę źle?
- To, co stało się w tym roku z zespołem, było efektem bardzo złożonego procesu. Całe nieszczęście rozpoczęło się od zwolnienia trenera Gerymskiego przed końcem poprzedniego sezonu. Doszło wówczas do utraty zaufania pomiędzy drużyną a zarządem. Wszyscy pamiętamy rozgrzewkowe koszulki zawodników z napisem „Gerym” na plecach. Nie neguję decyzji działaczy, może rzeczywiście były ku temu powody. Prezesi wybrali jednak zły moment. Można było pożegnać się ze szkoleniowcem wcześniej lub bezpośrednio po sezonie.
GTPS nie pierwszy raz boryka się z kłopotami finansowymi.
- Ale chyba nigdy nie było jeszcze aż tak źle. Włodarze kompletnie nie zadbali o płynność finansową. Poleganie na pieniądzach z miasta jest nierozsądne. W Gorzowie trudno znaleźć jednego dużego partnera. Stal kumuluje potencjalnych mecenasów sportu. Można podjąć próby zbudowania grupy małych sponsorów. Pamiętam, że kilka lat temu Michał Gaca osobiście znalazł firmę, która mu płaciła. W tym roku Paweł Maciejewicz dostawał wypłatę z osobnej puli. Realna pensja dla zawodników wypłacana regularnie to podstawa do funkcjonowania profesjonalnego klubu. Na początku roku graliśmy ważne mecze z Jadarem i Treflem, poza tym awansowaliśmy do ćwierćfinałów Pucharu Polski. W tym trudnym sportowo czasie doszły problemy finansowe.
Usprawiedliwiasz przegrane brakiem pieniędzy?
- Siatkarze nie mogą się zasłaniać tym, że klubowa kasa od dłuższego czasu jest pusta. Na pewno jednak w ich podświadomości ten problem istniał. Każdy najmniejszy czynnik wpływa na wyniki sportowe. W Gorzowie frekwencja na najważniejszych pojedynkach w play-offach była żenująca. To również zasługa klubowej polityki. Będący w naprawdę wielkich kłopotach finansowych piłkarski Stilon, do końca walczy o kibica, zaprasza na mecze. Zarząd GTPS się poddał i z góry założył, że gorzowianie nie będą chcieli oglądać siatkówki.
Nie zawsze hala przy Czereśniowej świeciła pustkami.
- Za czasów drugiej kadencji Waldemara Wspaniałego w sezonie 2004/2005 trybuny bardzo często były pełne. Pomimo że klub nie odnosił spektakularnych sukcesów, kibice przychodzili. Ówczesny prezes postawił na promocję sportu wśród młodzieży, to się opłaciło. Obecność trenera Wspaniałego nie wpływała znacząco na popularność siatkówki. Andrzej Stanulewicz też przez lata pracy dla lubuskiego sportu zaskarbił sobie sympatię otoczenia. Podziwiam go, że w obliczu tych wszystkich trudności daje z siebie wszystko. Brakuje mu jednak asystenta. Tu rodzi się kolejny problem. Rafał Antczak nie może być jednocześnie masażystą, kierownikiem i pomocnikiem szkoleniowca. Zawodnicy do Gdańska pojechali sami, choć miał im towarzyszyć Radosław Maciejewicz [przyp. red. – z powodów osobistych Andrzej Stanulewicz nie pojechał na półfinałowe mecze z Treflem].
Zarząd wywiązał się z obietnic złożonych kibicom?
- Prezes zwykle dotrzymywał danego nam słowa. Choć im bliżej końca sezonu, tym problemy się powiększały. Pojawiły się kłopoty nawet z ochroną. Młodzież nie miała w tym roku płacić za bilety, a widziałem, jak uczniowie stoją przy kasach. Pomysł planowano zrealizować przed meczem pucharowym z Fartem, ale wówczas również nikt nie zadbał o właściwą dystrybucję wejściówek. Na spotkaniu z włodarzami zaznaczyłem, że jestem w stanie zaprosić na halę moich kolegów, którzy kibicują piłkarzom, ale to zaledwie kilka osób. Trzeba pokazać młodzieży, że siatkówka w Gorzowie jest równie widowiskowa jak ta w telewizji. Spotkałem ostatnio jednego z naszych byłych siatkarzy, który od razu zapytał, dlaczego w hali jest tak mało ludzi. W obliczu tych wszystkich problemów zadecydowałem, że ten sezon był ostatnim, w jakim organizowałem doping.
W drugiej części wywiadu, którą opublikujemy w niedzielę, z Filipem Góreckim będziemy rozmawiać o klubowym marketingu, przyszłości siatkówki w Gorzowie i pomysłach na rozpoczęcie następnego sezonu.
Magdalena Gajek
Iluzjonista Piotr Denisiuk kup bilet | |
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Polska Noc Kabaretowa 2025
23 maja 2025
kup bilet |