Do zdarzenia doszło kilkanaście minut po godzinie 20 na wylocie z Gorzowa w kierunku Kłodawy, tuż przy końcu wzniesienia. Kierujący Fordem jechał od strony Kłodawy. W pewnym momencie nie opanował pojazdu i wjechał na pobocze. Auto dachowało.
Na miejsce przyjechały dwa zastępy straży pożarnej w tym specjalistyczny wóz ratownictwa technicznego. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że faktycznie w przydrożnym rowie, na dachu leżał samochód osobowy. Kierowcy nie było w aucie. Strażacy postawili samochód na koła oraz odłączyli akumulator. Kierujący w tym czasie „spowiadał” się ze swojego przewinienia w policyjnym radiowozie.
- Kierujący na wyjściu z zakrętu stracił panowanie nad kierownicą, zjechał na pobocze i dachował. Po zbadaniu trzeźwości 31-letniego mieszkańca województwa dolnośląskiego przez policjantów, okazało się że jest pod wpływem alkoholu. Mężczyzna miał w swoim organizmie prawie 1 promil alkoholu. 31-latek straci prawo jazdy, a za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem - mówi Mateusz Sławek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.