Zabili łopatą i zakopali. Rusza proces zabójców Marka

fot. archiwum

Według ustaleń śledczych Marek R. miał zostać zabity podczas jednej z imprez suto zakrapianych alkoholem, które były często organizowane w domu w podgorzowskim Deszcznie.

- Podczas jednej z takich imprez doszło do awantury, w trakcie której Iwona S. zaczęła namawiać do zabójstwa swojego partnera. Wówczas wszyscy zaczęli uderzać i kopać 42-latka po całym ciele. Następnie zostawili nieprzytomnego mężczyznę w jednym z pomieszczeń. Po jakimś czasie Dawid S. i Kamil E. wrócili i przy użyciu łopaty zabili Marka M. Zwłoki mężczyzny zostały wyniesione z domu i zakopane w przydomowym garażu, a cały teren został następnie zalany betonem – mówi portalowi gorzowianin.com Roman Witkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.

W środę 17 października w Sądzie Okręgowym rozpocznie się proces oprawców Marka. Na ławie oskarżonych zasiądzie konkubina zabitego mężczyzny Iwona S., która usłyszała zarzut pobicia oraz podżegania do zabójstwa. Kobiecie grozi do 3 lat więzienia. Natomiast jej syn Dawid S. i jego kolega Kamil E. usłyszeli zarzut pobicia oraz zabójstwa 42-latka za co grozi im 25 lat więzienia lub nawet dożywocie. Z kolei Marcin M. odpowie tylko za pobicie mężczyzny, za co grozi mu do 3 lat więzienia.

Tragedia podczas libacji alkoholowej

Wszystko działo się 6 lat temu w podgorzowskim Deszcznie. 42-letni wówczas Marek R. miał wyjechać do pracy za granicę. Taka była oficjalna wersja podawana przez rodzinę – jego partnerkę Iwonę S. i jej syna Dawida S. Jednak prawda okazała się bardziej okrutna. Dzięki intensywnej pracy gorzowskich kryminalnych udało się ustalić, że mężczyzna został zabity i zakopany na terenie posesji na której mieszkał. Do zabójstwa miało dojść na przełomie sierpnia i września 2012 roku podczas libacji alkoholowej, która została urządzona w domu w którym mieszkał Marek razem ze swoją partnerką i jej synem. W grudniu 2017 roku do sprawy została zatrzymana partnerka mężczyzny Iwona S., jej syn Dawid S. oraz dwaj koledzy Kamil E. oraz Marcin M.